Superwulkan =LINK=
Nie wiadomo, ile superwulkanów istnieje na świecie. Superwulkany odkrywane są za pomocą szczegółowych badań geologicznych. Kalderą superwulkanu może okazać się zarówno górska dolina, jak i polodowcowe jezioro rynnowe.
Superwulkan
Szacuje się, że kolejna erupcja o skali podobnej do tej sprzed 640 tys. lat zniszczyłaby znaczną część Stanów Zjednoczonych i doprowadziła do globalnego ochłodzenia klimatu z powodu olbrzymich ilości uwalnianych do atmosfery tlenków siarki, które utworzyłyby warstwę kwasu siarkowego dookoła Ziemi odbijającą słoneczne światło przez wiele lat. Według pesymistycznych szacunków, z głodu mogłoby umrzeć nawet 5 miliardów ludzi. Wybuch superwulkanu Toba na Sumatrze ok. 75 tys. lat temu, nieomal doprowadził do zagłady gatunek Homo Sapiens i ograniczając populację ludzką do zaledwie kilku tysięcy osobników.
Ich łańcuch ma unikalną, łukowatą formację, która rozciąga się na północnym Pacyfiku w kierunku wybrzeża Rosji. To właśnie pod tymi wyspami miałby się znajdować superwulkan. W takim scenariuszu tworzyłyby one gigantycznych rozmiarów kalderę, czyli obszar powstały po erupcji wulkanu.
Wygląda na to, że szczyty wulkanów występujących na terenie Aleutów tworzą kształt pierścienia. Oczywiście zebrane do tej pory poszlaki nie muszą stanowić niepodważalnych dowodów na istnienie superwulkanu ukrytego pod Alaską. A nawet jeśli takowy faktycznie się tam znajduje, to nie trzeba jeszcze kreślić czarnych scenariuszy. Inny superwulkan, ukryty pod parkiem narodowym Yellowstone, pozostaje w uśpieniu od ponad 600 tysięcy lat. Z drugiej strony, jeśli już dojdzie do jego erupcji, to możemy spodziewać się ogromnych komplikacji, które mogłyby dotknąć całego świata.
Również trzęsienia ziemi wokół Mount Cleavland zdają się potwierdzać istnienie superwulkanu. Rejestrowane przez naukowców wstrząsy występują na północny-wschód od góry, dokładnie pod zagłębieniem dna morskiego.
Każdy nowy superwulkan to potencjalne zagrożenie dla ludzkości. Obecnie najbardziej niebezpieczny wydaje się wybuch systemu wulkanicznego Yellowstone, którego aktywność od lat niepokoi naukowców. Ze względu na status najstarszego na świecie parku narodowego i położenie w sercu Stanów Zjednoczonych jest on jednak bez przerwy monitorowany. Mniej znane lub jeszcze nieodkryte superwulakny, jak ten u wybrzeży Alaski, nie są priorytetem. Obecnie nie wiadomo, jakie procesy zachodzą na Aleutach i czy powinniśmy się spodziewać potencjalnego wybuchu; wiele wskazuje na to, że tajemnica Wysp Czterech Gór, jeszcze jakiś czas poczeka na ostateczne odkrycie.
Jak nietrudno się domyślić, superwulkan nie jest klasycznym stożkiem. To rozległy system, którego nieodłączną częścią jest podziemna komora magmowa (jej wielkość wynosi najczęściej kilkanaście tysięcy kilometrów sześciennych) oraz kaldera, w której występują liczne zjawiska wulkaniczne i geotermalne.
Yellowstone to klasyczny przykład superwulkanu. Wspomniany wcześniej pierścień gór to krawędź jego kaldery, a na znajdującym się wewnątrz płaskowyżu ślady aktywności wulkanicznej widoczne są na każdym kroku. Gejzery, fumarole, gorące źródła, bulgoczące błoto i towarzyszący im charakterystyczny zapach zgniłych jaj to nie tylko atrakcje parku, ale również niepodważalne dowody na bliską obecność siły, która topi skały i doprowadza do wrzenia wody głębinowe. To, co widzimy na powierzchni, choć piękne (kolory gorących źródeł w Yellowstone wprawiają w zachwyt), jest śmiercionośne i stanowi jedynie namiastkę tego, co dzieje się pod ziemią.
Yellowstone to jeden z największych aktywnych wulkanów na świecie. Kaldera Yellowstone to pamiątka po ostatnich gigantycznych erupcjach superwulkanu. Miały one miejsce 2,1 mln, 1,3 mln oraz 640 tys. lat temu. Naukowcy oceniają, że miały one 8-my stopień w 8-stopniowej skali VEI (Indeks Eksplozywności Wulkanicznej). Geolodzy z amerykańskiego stowarzyszenia United States Geological Survey stworzyli symulację apokaliptycznego wybuchu superwulkanu Yellowstone. Okazało się, że w wyniku erupcji cała powierzchnia Stanów Zjednoczonych zostałaby przykryta popiołami wulkanicznymi. Zmieniłby się także klimat na całej Ziemi.
Superwulkany są definiowane jako wulkany, które miały co najmniej jedną eksplozję o wielkości 8 w Indeksie Eksplozywności Wulkanicznej. To najwyższa pozycja we wskazanym indeksie i przypisywana jest największym erupcjom wulkanicznym w historii. Oznacza, że wybuch uwolnił ponad 1000 kilometrów sześciennych materiału piroklastycznego, a wysokość chmury pyłów wyrzuconych do atmosfery przekroczyła 25 kilometrów. Najwięcej takich eksplozji miał superwulkan Yellowstone. Uczeni znają pięć tego typu erupcji amerykańskiego superwulkanu, a ostatnia z nich miała miejsce ok. 640 tys. lat temu.
Uczeni wzięli pod lupę m.in. ostatnią erupcję wulkanu Taupō w Nowej Zelandii, sprzed ponad 25 tys. lat temu, a także eksplozję superwulkanu Yellowstone, która miała miejsce około dwóch milionów lat temu. Analiza danych nie ujawniła żadnego ujednoliconego schematu, który opisywałby przebieg każdego z tych 13 zdarzeń i pokazała, że supererupcje mogą rozpocząć się łagodnie w ciągu kilku tygodni lub miesięcy albo od razu bez specjalnego ostrzeżenia eksplodować. Poszczególne erupcje mogą trwać od kilku dni-tygodni do nawet kilku-kilkunastu lat.
Na przykład erupcja superwulkanu Toba w Indonezji, która miała miejsce około 75 tys. lat temu, sugeruje, że rozpoczęła się nagle. W przeciwieństwie do tego erupcja Taupō w Nowej Zelandii, do której doszło około 25 tys. lat temu, zaczęła się powoli, wypluwając ogromne ilości popiołów przed zawaleniem się kaldery. Była to też przerywana erupcja, w której następowały kilkumiesięczne przerwy.
W 2014 roku eksperci z USGS sporządzili model, który pokazuje, co by się stało, gdyby superwulkan eksplodował z dużą mocą. Według niego, niemal cała powierzchnia Stanów Zjednoczonych zostałaby pokryta popiołami.
Zdjęcia przesłane przez sondę ESA Mars Express ukazują krater Ismenia Patera na Czerwonej Planecie. Niejasne jest jego pochodzenie: czy powstał w wyniku uderzenia meteorytu na powierzchnię, czy to pozostałości superwulkanu?
Arabia Terra daje także szereg wskazówek co do tego, że był to kiedyś aktywny wulkanicznie region. Inny kandydat na superwulkan, Siloe Patera również leży na terenie Arabia Terra (widać go na tym zdjęciu Ismenia Patera).
Na naszej planecie rozsianych jest wiele wulkanów, z których większość wygasła albo przynajmniej od dawna nie jest aktywna. Jednak część z nich nie przestała wyrzucać gaz, pył i lawę. Wśród nich są superwulkany zdolne do wytworzenia nawet tysiąca kilometrów sześciennych materiału piroklastycznego.
Przykład z Sumatry pokazuje, że eksplozje superwulkanów i następujące po niech naturalne procesy to nie science fiction. Modele matematyczne oparte na danych historycznych wykazują, że prawdopodobieństwo wybuchu wulkanicznego jest dziesięciokrotnie wyższe niż zderzenie na tyle dużego ciała kosmicznego z Ziemią, że miałaby miejsce katastrofa w skali globalnej. Ponadto takiemu zdarzeniu człowiek teoretycznie mógłby zapobiec, a z supererupcjami nadal nie potrafimy sobie radzić.
Być może naukowcy mogliby przynajmniej przewidzieć nadchodzącą katastrofę. Znamy system, który pozwoliłby nam przewidzieć erupcję superwulkanu, mówi Tim Druitt z Blaise Pascal University we Francji. Kluczowe pytanie brzmi: co dzieje się przed erupcją. Klasyczne ujęcie jest takie, że przez tysiące lat magma powoli gromadzi się kilka kilometrów pod wulkanem, a następnie niespodziewanie zaczyna się wylewać. Odkryliśmy, że istnieje faza trwająca kilkadziesiąt lat przed wybuchem, podczas której magma się gromadzi. To wystarczająco dużo czasu, żeby wymyślić plan ratunkowy..., wyjaśnia Druitt. Ale jaki to byłby plan? Nadal nie wiadomo.
Najbardziej znanym parkiem narodowym jest bez wątpienia Yellowstone w Górach Skalistych. Piękno przyrody skrywa ogromne niebezpieczeństwo w postaci drzemiącego superwulkanu, który znajduje się pod parkiem. Badania wykazały, że mniej więcej raz na 600 000 lat wulkan budzi się do życia.
A kiedy jest aktywny, to nie próżnuje! Na przykład 2 100 000 lat temu wyrzucił 2500 km3 magmy. Ostatni wybuch nastąpił 640 000 lat temu. Oznacza to, że superwulkan trochę zaspał.
Barwna sceneria bez wątpienia wygląda magicznie, ale pewnego dnia zniknie, tak jak otaczająca ją przyroda. Nastąpi to wtedy, kiedy drzemiący superwulkan postanowi się obudzić.
Jednak superwulkany znajdują się nie tylko w odległych częściach Azji lub na kontynencie amerykańskim. Europa też nie jest ich pozbawiona. Neapol jest nierozerwalnie związany z wulkanem o nazwie Wezuwiusz. Ten wulkan przeszedł do historii głównie dzięki eksplozji w 79 roku, kiedy jego energia cieplna osiągnęła wartość stu tysięcy bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki. W tym czasie popiół wulkaniczny i lawa pochłonęły dostatnie wówczas miasta Herkulanum, Oplontis, Stabie i Pompeje. Wezuwiusz jest nadal aktywny i stanowi potencjalnie zagrożenie dla milionów ludzi mieszkających w jego pobliżu.
Campi Flegrei nie jest jednak jedynym gigantycznym wulkanem czającym się na starym kontynencie. Jeden jest w zasadzie tuż obok nas. W niemieckim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia jest kolejny superwulkan czeka na swoje 5 minut.
Superwulkany są nieodłącznym elementem krajobrazu naszej planety, a ludzie muszą nauczyć się obok nich żyć. Musimy być przygotowani na potencjalne zniszczenia, które mogą wyrządzić. Należy jedynie mieć nadzieję, że rozwój technologiczny zapewni ludzkości środki do zminimalizowania wszelkich szkód po wybuchu superwulkanu. 041b061a72